Jakie są różnice między rybami morskimi a słodkowodnymi?
W obecnych czasach możemy cieszyć się dostępnością nie tylko lokalnych ryb słodkowodnych i bałtyckich, ale też importowanych oceanicznych. Ich bogaty wybór oprócz kreowania możliwości rodzi też jednak dylemat: które ryby wybrać?
Po tym, jak przeanalizowaliśmy, dlaczego warto jeść dzikie ryby i owoce morza, oraz dlaczego świeże frutti di mare biją na głowę swoje mrożone odpowiedniki, zajmijmy się teraz kolejnym istotnym pytaniem: czy ryby oceaniczne można zastąpić w diecie słodkowodnymi?
Te dwie kategorie ryb znacząco różnią się między sobą właściwościami odżywczymi i smakowymi. Przybliżamy tę kwestię poniżej.
Co łączy ryby słono- i słodkowodne?
Zacznijmy od podobieństw. Wszystkie ryby są doskonałym źródłem łatwo przyswajalnego białka. W przeciwieństwie do mięsa zwierząt lądowych, mięso ryb jest także niskokaloryczne. Ponadto tkanka tłuszczowa wszystkich ryb zawiera znacznie więcej nienasyconych kwasów tłuszczowych (w tym najcenniejszych kwasów omega-3), niż mięso ssaków czy ptaków.
Tu jednak dochodzimy do jednej z najistotniejszych różnic pomiędzy rybami słodkowodnymi a słonowodnymi.
Kluczowe przewagi ryb oceanicznych nad słodkowodnymi
Te pierwsze (podobnie jak owoce morza) zawierają o wiele więcej kwasów omega-3, niż ich słodkowodne odpowiedniki. Tymczasem to przede wszystkim ze względu na wielonienasycone kwasy tłuszczowe spożywanie ryb jest tak mocno zachwalane przez lekarzy i dietetyków. Jak opisywaliśmy we wcześniejszym wpisie, kwasy omega-3 są niezbędne dla prawidłowej pracy serca i mózgu, chroniąc nas przed chorobami układu krążenia i układu nerwowego.
Dla zobrazowania skali różnicy w zawartości kwasów omega-3 pomiędzy rybami oceanicznymi a słodkowodnymi, rzućmy okiem na poniższe zestawienie:
- zawartość kwasów omega-3 w mięsie szczupaka to 0,2-0,4g w 100g,
- w mięsie sandacza: 0,3-0,4g w 100g,
- tymczasem w przypadku makreli każde 100g świeżego mięsa dostarcza 2,5g kwasów omega-3,
- w przypadku dzikiego łososia dawka omega-3 to aż 3-4g w 100g mięsa.
Logiczną konsekwencją wskazanej powyżej mniejszej zawartości kwasów omega-3 w rybach słodkowodnych jest większa zawartość tłuszczów nasyconych. A co za tym idzie – także większa kaloryczność mięsa gatunków żyjących w zbiornikach śródlądowych. Mniejsza ilość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych skutkuje też niższą zawartością witaminy D i jej gorszą przyswajalnością.
Warto też pamiętać o tym, że gatunki słodkowodne są bardziej narażone na skażenie szkodliwymi toksynami niż ryby oceaniczne. Te pierwsze żyją w mniejszych akwenach, w których łatwiej mogą kumulować się szkodliwe substancje. Do wód tych wciąż jeszcze – niestety – trafiają też ścieki komunalne i przemysłowe. Wody spokojnego stawu, położonego w pobliżu dużych skupisk ludzkich, zawsze będą bardziej zanieczyszczone niż oceaniczne.
Porównanie ryb morskich i słodkowodnych pod względem kulinarnym
Zacznijmy od różnicy, którą zauważysz już na etapie przygotowywania ryb. Ryby słodkowodne są o wiele bardziej ościste niż ryby morskie. Ości gatunków występujących w zbiornikach śródlądowych są też drobniejsze i mniejsze niż u ryb oceanicznych. Różnice w budowie kośćca powodują, że ryby słodkowodne o wiele trudniej oprawia się i filetuje niż ryby słonowodne. Dlatego też o wiele łatwiej jest zakrztusić się ością podczas jedzenia karpia czy pstrąga niż w przypadku dorsza, tuńczyka czy łososia.
Oprócz różnic w ościstości łatwo zauważalne są również różnice w smaku pomiędzy dwoma podstawowymi rodzajami ryb. Ryby morskie mają smak wyrazistszy i bogatszy, w którym jest więcej nut ostrych i pikantnych. Smak ryb słodkowodnych jest o wiele łagodniejszy i bardziej stonowany.
Czy zatem całkowicie przerzucić się z ryb słodkowodnych na słonowodne?
Z pewnością nie. Zdrowa dieta powinna być nie tylko zbilansowana, ale także urozmaicona. Warto więc od czasu do czasu jeść także ryby słodkowodne. Wiele ich gatunków (np. pstrąg tęczowy) zawiera szeroki wachlarz cennych składników odżywczych. Należy jednak pamiętać, że ryby słodkowodne nie mogą zastąpić w naszej diecie ani ryb morskich, ani owoców morza. Ostatecznie, powinniśmy spożywać ryby od dwóch do trzech razy w tygodniu. Tak duża liczba okazji sprawia, że na Twoim stole znajdzie się wystarczająco dużo miejsca zarówno dla ryb słono-, jak i słodkowodnych.